Nie od dzisiaj wiadomo, że człowiek ma tendencję do rozwoju w stylu „wyżej, szybciej, więcej”. To samo możemy zaobserwować w tendencjach rozwoju branży rolniczej. Na czele takich zmian stoi konstruowanie większych i mocniejszych ciągników a najlepiej, żeby do tego mało zużywały paliwa. Niestety nie ma nic za darmo, więc zdarza się, iż gabarytowe ciągniki o sporych mocach i relatywnie niskim spalaniu, bywają zbytnio odchudzone i po prostu mało ważą. Jak wiadomo kwesta wagi ciągnika rolniczego, jest bardzo ważna i często na trudnym podłożu pomimo zapasu mocy brakuje ciągnikowi kołowemu siły – nomen omen uciągu. Można powiedzieć, że temat dociążania traktora dzieli się niejako na dwa aspekty- racjonalny rozkład masy oraz rodzaj użytych materiałów.
W kwestii rozkładu masy należy się trzymać się sprawdzonego układu 40/60 % przednia/tylna oś. Warto zauważyć, że podany rozkład tyczy się ciągnika bez maszyny oraz bez obciążników. Siłą rzeczy agregowanie ciągnika z maszynami z tyły wymaga dociążania przodu. Należy pamiętać, że dociążanie ciągników nie dotyczy tylko zachowania odpowiedniej siły uciągu, ale również służy zapewnieniu odpowiedniej sterowności. Koła przedniej osi w przypadku zbyt małego nacisku na nią tracą przyczepność z podłożem i oprócz problemów z uciągiem maszyny dochodzi do niebezpieczeństwa utraty kontroli nad zestawem. Optymalne obciążenie przedniej osi w postaci 40 % masy ciągnika może minimalnie spaść, do około 20 %, aby w miarę bezpiecznie poruszać się traktorem z maszynami czy też przyczepami. Z reguły w instrukcjach obsługi maszyn i ciągników dostępne są wzory na to jak obliczyć masę potrzebnych obciążników w przypadku agregacji maszyn, zmiany opon, itp. W przypadku przygotowywania obciążników ważne jest, aby pamiętać, że nie sama waga jest istotna, ale też odległość jej zawieszenia od środka ciężkości.
Poruszając kwestę rodzaju zastosowanego obciążenia można zauważyć bardzo dużą pomysłowość rolników w tej materii. Prawdopodobnie najczęściej spotykane są przednie o tylne obciążniki montowane w miejscach przewidzianych ku temu przez producenta (fot1 i 2), lecz taki sposób montażu wiąże się ze pewnymi ograniczeniami, jeżeli chodzi o masę tychże obciążników. Inny sposób dociążania traktorów to stosowanie różnego rodzaju balastów, montowanych zarówno na przedni czy tylny TUZ. To rozwiązanie wydaje się być bardziej wszechstronne, pozwalając na szybko demontaż obciążenia oraz w niektórych przypadkach łatwą modyfikację masy. O ile balasty fabrycznie produkowane z reguły nie mają możliwości szybkiej zmiany swojej masy to „samoróbki” w postaci otwartych pojemników na TUZ można dowolnie wypełniać. Istotną sprawą dotyczącą wykonywanych balasów, jest fakt zwrócenia niestety na formalności. Zdarzyć się może, że w razie jakiegoś wypadku, ubezpieczyciel może odmówić wypłacenia odszkodowania, jeżeli w toku postępowania ujawnione zostanie, że np. balast bez stosownego certyfikatu przyczynił się do zdarzenia drogowego czy też wypadku w gospodarstwie. Z goła innym rodzajem dociążenia ciągników jest zwiększanie masy samych kół poprzez wypełnienie ich cieczą. Do zalewania kół powinno stosować się różne płyny, które nie zamarzają zimą i nie są szkodliwe dla gumy, chociaż często spotykane jest wykorzystywanie w tym celu samej wody. Nie jest to jakoś specjalnie złe, natomiast trzeba pamiętać o wypuszczeniu wody na zimę. Zwolennicy powyższej metody dociążania ciągników przede wszystkim poruszają kwestię równomiernego obciążenie. Wdając się w szczegóły można usłyszeć o mniejszym obciążeniu piast kół niż w przypadku tradycyjnych obciążników. Żeby nie było zbyt kolorowo, to napełnianie opon cieczami w przypadku jazdy po twardych nawierzchniach może skutkować szybszym zużywaniem się bieżnika. Wypada jeszcze wspomnieć o obciążaniu traktorów na zasadzie przeciwwagi, np. w przypadku koszenia z wysięgnikami lub innych prac gdzie ciężar jest mocno przeniesiony na jeden z boków.
Dobrze jest szerzej spojrzeć na zasady i możliwości dociążania ciągników, aby mając na uwadze możliwości finansowe, wymagania techniczne oraz zwykłe poczucie estetyki, wybrać dla siebie optymalny sposób. Oczywiście wszystko z zachowaniem bezpieczeństwa.
Józef Woś