Maszyny idealne do rozdrabniania resztek kukurydzy
Po skoszeniu kukurydzy powinniśmy przystąpić do rozdrobnienia resztek pożniwnych. W tym kontekście od razu na myśl przychodzi mulczer. Skojarzenie i rozwiązanie trafne, ale możliwe są także inne opcje, które można w tym celu zastosować.
O korzyściach wynikających z rozdrabniania resztek po kukurydzy napisano już wiele. Z najważniejszych będzie to ograniczenie występowania omacnicy prosowianki oraz szybszy i bardziej korzystny rozkład resztek pożniwnych. Nierozdrobnione nie dość, że rozkładają się wolniej, to po przyoraniu tworzą warstwę „filcu” utrudniającą rozwój systemu korzeniowego rośliny następczej i podsiąkanie wody. Zabiegi rozdrabniania pozostałości po żniwach ułatwiają też wykonywanie kolejnych zabiegów agrotechnicznych, które zapewnią równomierne wschody.
Narzędzia do rozdrabniania
Wybór narzędzi do rozdrabniania jest naprawdę spory, od prostych elementów, tj. wały nożowe, aż do mulczerów bijakowych stworzonych do najcięższych warunków pracy. To, na jakie się zdecydować, zależy w dużej mierze od technologii zbioru. Przykładowo, gdy kukurydza zbierana jest na kiszonkę, wystarczy prawdopodobnie wał nożowy. Wprawdzie uszkadzanie łodyg przez wał nożowy nie zastąpi stopnia rozdrobnienia oferowanego przez mulczer, jednak praca wałem będzie szybsza i mniej energochłonna, a resztki łodyg wystarczająco naruszone. W przypadku, gdy w grę wchodzi zbiór kukurydzy na ziarno, szczególnie jeżeli sieczkarnia kombajnu nie jest dość efektywna, wówczas doskonałym rozwiązaniem okaże się mulczer.
Mulczery od wyboru do koloru
Oferta mulczerów na rynku jest bogata. Maszyny te bowiem poza rolnictwem znajdują zastosowanie w branży komunalnej. Stąd też możliwość dostosowania sprzętu do różnych warunków, od najmniejszych, o szerokości nawet ok. 2,5 m, mogących współpracować z ciągnikami o mocy ok. 100 KM, do maszyn osiągających szerokość ok. 8 m, których zapotrzebowanie na moc często przekracza 200 KM.
Szeroka oferta Kuhn
W interesujących nas zastosowaniach (do rozdrabniania resztek kukurydzy) francuska firma Kuhn ma trzy serie rozdrabniaczy: RM, RMS i BC 1000. Pierwsza z nich (RM), w zależności od szerokości roboczej, to maszyny „sztywne” lub składane hydraulicznie. Najmniejszy model – RM 240 – dysponuje szerokością 2,36 m i może współpracować z ciągnikami dysponującymi mocą na wałku 90 KM. Największy z modeli – RM 610 R – ma szerokość roboczą 6,07 m i potrzebuje 180 KM na WOM. Z kolei mulczer RMS 820 (8,2 m) zasługuje na uwagę ze względu na sposób transportu. Dysponuje osią jezdną i dodatkowym zaczepem, dzięki którym można go ciągnąć podobnie jak przyczepę. Natomiast mulczery BC 1000 producent reklamuje jako maszyny do intensywnych zastosowań, m.in. dzięki wzmocnionej konstrukcji układu napędowego i osłony. Maszyny te dysponują szerokościami od 2,79 do 4,52 m.
Mulczery z wieloletnią tradycją
Niezwykle szeroką ofertę mulczerów ma firma Samasz, chociażby ze względu na wieloletnią obecność firmy w branży komunalnej. Obejmuje maszyny o szerokościach roboczych od 1 do 8,6 m. Ciekawy jest najszerszy wariant, składający się ze składanej hydraulicznej kosiarki tylnej Titan i przedniej Mamut 280 lub Mamut 300. W kosiarkach Titan zastosowano hydrauliczny przesuw w zakresie 30 cm na każdy układ roboczy, hydropneumatyczne odciążenie i wał bijakowy z podwójną spiralą młotków, a także wał roboczy umożliwiający bezstopniową regulację wysokości pracy. Zestaw z kosiarką czołową Mamut może współpracować z ciągnikiem o mocy od 215 KM.
Od włoskiego producenta
W bogatym portfolio Maschio Gaspardo znajdziemy m.in. mulczery Leopard (3,2 m) w dwóch wersjach: ST i DT, przy czym pierwsza z nich ma możliwość przesuwu bocznego. Największymi maszynami włoskiego producenta są natomiast mulczery Gamella o szerokości 4,65 i 6,2 m. Obydwie do transportu składane są hydraulicznie i wówczas nie przekraczają szerokości 3 m. Za kopiowanie terenu w zależności od wersji mogą służyć wał lub cztery obrotowe koła kopiujące umiejscowione z tyłu. Warto dodać, że podczas zakupu mulczera z myślą o rozdrabnianiu resztek pożniwnych na polach lepiej swoją funkcję spełnią koła, które w przeciwieństwie do wału nie mają tendencji do obklejania się glebą. Do napędzenia większej wersji potrzebny jest ciągnik o mocy ok. 300 KM.
Rozwiązania z północy Europy
Mulczery znajdziemy też w ofercie Kvernelanda; dla średnich gospodarstw będą to maszyny z serii FRH o szerokościach roboczych od 2,35 do 3,2 m, zaś dla dużych producentów przeznaczone są modele z serii FXF o szerokościach od 5,6 do 6,4 m. W standardzie modele wyposażono w podwójną pokrywę, która zwiększa żywotność obudowy, oraz drugi zestaw przeciwnoży, który polepsza efekt rozdrobnienia materiału. Ponadto do kopiowania terenu opcjonalnie mogą być wykorzystane zamiast wału 4 koła.
Z kolei fiński producent maszyn i urządzeń rolniczych oferuje mulczery przede wszystkim dla małych i średnich gospodarstw o szerokości do 2,8 m. Największy model X 2,8 może współpracować z ciągnikiem o mocy ok. 100 KM.
Mulczery rotorowe
Mulczery bijakowe to nie wszystko, bowiem na rynku znajdziemy również rozwiązania rotorowe. Za rozdrabnianie resztek odpowiadają w nich obrotowe rotory. Maszyny te charakteryzują się mniejszym zapotrzebowaniem na moc w stosunku do mulczerów bijakowych, jednak gorzej radzą sobie w trudnych warunkach, np. przy rozdrabnianiu grubszych gałęzi. Tego typu mulczery produkowane są m.in. przez firmy Bednar i Schulte.
Wały nożowe
Wały nożowe nie stworzą takiego efektu, jak mulczery, jednak chociażby ze względu na bardziej ekonomiczną pracę mają swoich zwolenników. Ponadto narzędzia te są po prostu od nich tańsze. Wały nożowe występują solo lub w tandemie, jak w przypadku Cultro TC firmy Horsch, Jacek Gladio Expomu Krośniewice czy Mandam WN. Ponadto można je spotkać w pewnej kombinacji, czego przykładem może być narzędzie Alfa Mulch brodnickiego POM-u, gdzie wał nożowy współpracuje z talerzami falistymi.
Coraz częściej producenci proponują wały nożowe jako opcjonalny element dla maszyn uprawowych. Tego typu wariant przewidziała ostatnio np. firma Kuhn dla swoich bron talerzowych Optimer. Takie rozwiązanie może być w pewnych warunkach również dobrym i ekonomicznym rozwiązaniem.
Tekst: Mateusz Wasak
Zdjęcia: Mateusz Wasak, fot. prasowe