Białko z pasz objętościowych czy ze śrut poekstrakcyjnych?
Białko w żywieniu zwierząt to najdroższy składnik pokarmowy. Jednak bez niego produkcja zwierzęca jest mało produktywna. Czym rożni się białko pozyskane z pasz objętościowych od białka ze śrut poekstrakcyjnych?
Pozornie do wykarmienia krów mlecznych wystarczy trochę zielonki bądź siana, jednak takie żywienie nie pozwoli uzyskać zadowalających wydajności mlecznych. Tak naprawdę prawidłowe żywienie przeżuwaczy jest dość skomplikowane. Obecnie krowy nastawione są na wysoką produkcję, dlatego nie wolno nadmiernie oszczędzać na ich żywieniu, gdyż nie wykorzysta się w pełni ich potencjału. Nie przyczyni się to również do tego, że będziemy wystarczająco konkurencyjni.
Jakość białka ma znaczenie
Na rynku oferowanych jest wiele komponentów, które zawierają w swoim składzie duże ilości białka – potrzebnego do produkcji mleka przez krowy lub do przyrostu tkanki mięśniowej. Różnią się one zawartością białka w kilogramie suchej masy oraz składem aminokwasowym i strawnością. A właśnie te parametry przede wszystkim decydują o wartości danej paszy, gdyż nie liczy się ilość, tylko jakość białka, które dostarczamy zwierzętom. Podstawowe prawo żywieniowe Prawo Liebiga mówi, że czynnik, którego jest najmniej (w tym przypadku jakiś aminokwas), działa ograniczająco na organizm. Niedobór jednego ze składników wpływa negatywnie na wielkość produkcji, gdyż dany składnik jest dla organizmu niezbędny do dalszej produkcji.
Żywienie przeżuwaczy, jak wspomniano, jest dość skomplikowanym zadaniem. W świecie nauki istnieje pogląd, że nie żywi się krowy tylko mikroorganizmy, które zasiedlają jej żwacz, gdyż to one w większości odpowiadają za rozkład pokarmu. W przypadku pasz białkowych daje to pewne większe możliwości w porównaniu do zwierząt monogastrycznych. Można wykorzystać więcej różnych komponentów białkowych, które rozłożą mikroorganizmy, ale także wykorzystywać jako źródło białka pasze objętościowe, takie jak trawy czy lucerna.
Nie ulega wątpliwości, które źródło białka hodowcy stosowaliby w żywieniu krów mlecznych najchętniej. W czasach gdy każdy grosz zaoszczędzony na produkcję 1 kg mleka ma szczególne znaczenie, producenci dużo chętniej widzieliby na stołach paszowych same zielonki, bez dodatku śrut poekstrakcyjnych. Jednak dlaczego popyt na śruty, głównie sojową i rzepakową, nie spada?
Pasze objętościowe
Kiszonki z traw i lucerny to doskonałe pasze sprawdzające się w żywieniu krów mlecznych, o wysokiej zawartości białka. Przemawia za nimi niska cena 1 kg białka, a także praktycznie nieograniczone możliwości ich udziału w dawce pokarmowej. Dla lucerny zawartość białka przekracza często 20 proc., dla traw waha się zwykle w granicach 8-16 proc., choć coraz częściej osiągają nawet ponad 20 proc. Aby takie wartości uzyskać, należy szczególnie zadbać o dobry rozwój roślin. Dobór właściwej odmiany na dane stanowisko, odpowiednie nawożenie i przede wszystkim zasobność wody mają wpływ na końcowy skład i zawartość białka.
Najważniejszym jednak dla osiągnięcia najwyższej zawartości i strawności białka jest odpowiedni czas zbioru rośliny, który wpływa także na wartość energetyczną takiej paszy. Dla traw najlepszym czasem koszenia jest początek kłoszenia oraz krótkie 12-, 24-godzinne podsuszenie, tak aby sucha masa nie przekraczała 40 proc. Natomiast dla lucerny najlepszym terminem zbioru jest początek fazy pąkowania, gdy w szczytowej części rośliny wyczuwalne jest tzw. „ziarenko pieprzu”.
Choć pasze objętościowe wymagają bardzo starannego podejścia, aby oddały zwierzętom to, co zawierają najlepszego, to jednak na pewne ich walory mamy niewielki wpływ. Mowa przede wszystkim o strawności żwaczowej i jelitowej. Kiszonki z traw czy lucerny są bardzo dobrze rozkładane przez mikroorganizmy żwacza, co w przypadku wysokowydajnych krów mlecznych nie jest wskazane, gdyż rozkład żwaczowy nie jest w stanie w pełni zaspokoić potrzeb zwierzęcia. Przyjmuje się, że dla krów o wydajnościach ponad 30 l/d ilość białka trawionego w jelicie powinna stanowić około 40 proc. Taką wartość jest ciężko uzyskać, a właściwie jest to prawie niemożliwe, stosując tylko i wyłącznie trawy lub lucernę jako jedyne źródło białka w dawce.
Poekstrakcyjne śruty
Na rynku poekstrakcyjnych śrut wachlarz wyboru jest szeroki. Niestety wiele z nich, choć z kuszącą ceną, nie nadaje się do zaspokajania potrzeb białkowych krów mlecznych. Niezmiennie na stołach paszowych przeżuwaczy króluje poekstrakcyjna śruta sojowa i rzepakowa. Są to komponenty, które znakomicie uzupełniają niedobory białka w dawce, mają dobry skład aminokwasowy oraz nie są tak bardzo jak białko z pasz objętościowych rozkładane przez mikroorganizmy żwacza, tylko częściowo trafiają do jelita jako białko by-pass. Mają jednak wadę – wysoką cenę, która znacząco ogranicza ich udział w żywieniu. Krajowa śruta rzepakowa jest sporo tańsza od importowanej śruty sojowej. Niestety jeszcze mało doceniana przez hodowców z uwagi na panujące przekonanie o jej szkodliwości w nadmiernym stosowaniu. Lata badań i doskonalenia nasion rzepaku znacząco jednak poprawiły jego właściwości, przez co obecne śruty rzepakowe nie wykazują już szkodliwych właściwości żywieniowych.
Rozwiązanie ekonomiczne
Źródła białka z pasz objętościowych czy z śrut poekstrakcyjnych nieco się różnią od siebie. Kiszonki z traw czy lucerny nawet najlepiej przygotowane nie są w stanie zapewnić odpowiedniej ilości białka by-pass, które jest ważne, jeśli mierzymy w wysokie wydajności mleczne. Śruty poekstrakcyjne są praktycznie niezbędne w dawce pokarmowej, jeśli chcemy uzyskać wysoką mleczność. Jednak z uwagi na ich cenę powinniśmy ograniczać ich stosowanie do niezbędnego minimum, a resztę zapotrzebowania zwierzęcia na białko starać się zaspokoić poprzez tańsze pasze objętościowe.
Tekst i zdjęcia: Arkadiusz Trzciński